Noszę w sobie tę podróż od dawna

Ktoś zapytał mnie kiedyś o marzenia – te największe i uświadomiłam sobie, że takich nie mam. Nie marzę ani o wielkich sukcesach, ani o wielkim domu, czy pieniądzach. Ale odkryłam, że mam w sobie daleką podróż i oczywiście góry. Te dwie rzeczy, które tak naprawdę łączą się ze sobą doskonale, są tym, czego pragnę najbardziej.

Podróż ma w sobie to, co ciągnie mnie teraz z siłą tornada – nieznane, nowe. Nowe doświadczenia i ludzie, nieznane krajobrazy i zapachy. W trakcie takiej podróży to nieznane i nowe pojawia się też w nas. Bo skąd wiesz, jak zareagujesz na sytuacje, rzeczy, miejsca, których dotąd nie widziałaś i nie doświadczyłaś? Może obudzi się w tobie moc, siła i możliwości, o których nie miałaś pojęcia.

Gdy myślę o podróży to także takiej życiowej. Spakować się i wyjechać z dotychczasowego życia. Nie uciec, bo nie o to chodzi. Wyjechać poza utarte schematy, zachowania i przyzwyczajenia. Wyjść z codziennych rytuałów, codziennych zdań rzucanych od lat w dobrze znanych sytuacjach, zachowań, kostiumów i masek. Zrobić coś inaczej niż dotąd.

To nieznane wcale nie jest niebezpieczne.

Poza strefą komfortu jest wzrost i rozwój. Nie wiemy nic, o tym, czego nie doświadczyliśmy. Umysł owszem podpowiada, nakręca, wyświetla filmy, jak to być może. Ale skąd on ma tak naprawdę wiedzieć, co spotka cię za zakrętem. Że życie jest nieprzewidywalne przekonałam się nie raz.

Ale żeby jechać, trzeba puścić – przywiązanie do tego, co jest, strach, brak poczucia bezpieczeństwa. I wtedy znajdziesz się w dalekiej podróży bez starań i wysiłku.

Droga pociągnie cię sama.

Dodaj komentarz